Tym razem Emil Żądło na tropie archeologicznego spisku, którego początek miał miejsce w początkach XX wieku, a zagadka dotyczyć będzie jednej z największych tajemnic starożytności. Oczywiście miejscem akcji będzie Gdańsk (ponownie odniesienia do Gdańska jako miasta portowego, do historii żeglugi), a tłem konsekwentnie sztuka.
***
Myślę, że to spotkanie jest najbardziej udane, chociaż poprzednie powieści Anny Klejzerowicz również podbiły me serce. Moje czytelnicze zmysły zostały rozpieszczone. Uwielbiam powieści z tłem historycznym, a jeszcze taka intryga – to po prostu rarytas dla takiego czytelnika jak ja. (...) Akcja w książce poprowadzona jest tak, że nie sposób się od niej oderwać. Jak już zaczyna się czytać, to trzeba skończyć.
(Czytając...)
***
Ciekawe dialogi są uzupełnieniem fabuły, od której tak naprawdę nie można się oderwać. Napięcie, towarzyszące prawie na każdym kroku jest chyba najlepszym dowodem na to, że książka jest lekturą wartą przeczytania. Uwielbiam takie powieści, chociaż muszę przyznać, że po przeczytaniu tego typu książki, potem długo buszuję w sieci uzupełniając zaciekawienie wiadomościami poruszonymi w lekturze. Tym razem też tak było. Skończyłam czytać , ale zanim usiadłam do napisania opinii o książce musiałam poszperać trochę w Internecie i poczytać o Damie z Elche, o tajemnicy zatopionej Atlantydy, o Tartessos czy sztuce iberyjskiej. No cóż tak na mnie wpływają tego typu książki.
Ewa Formella (Książki Idy)
***
Anna Klejzerowicz stworzyła kolejną perełkę polskiej, współczesnej literatury kryminalnej. (...) Pisarka nie przestaje wspinać się na literackie wyżyny. Wspaniale czyta się autorów, którzy z wysokiego poziomu potrafią wskoczyć na jeszcze wyższy. Anna Klejzerowicz należy do tego grona. (...) „Dom naszej pani” w pełni usatysfakcjonuje miłośników prozy Anny Klejzerowicz, stęsknionych i zmęczonych oczekiwaniem na Emila Żądło. Oto Emil wraca w kapitalnej formie, jeszcze bardziej skuteczny i jeszcze bardziej ironiczny.
Magdalena Majcher (Przegląd czytelniczy)
***
Emil Żądło powraca w wielkiej formie (...) Anna Klejzerowicz napisała świetny kryminał, wciągający od pierwszej strony (...) Pisarka znowu czaruje, zawłaszcza czytelnika, wciąga w swój świat. To niezwykła umiejętność. Jedyne ale... to moja zarwana noc, bo od tej książki nie można się oderwać. Gorąco polecam, ta lektura na pewno nikogo nie zawiedzie.
Grażyna Strumiłowska (KzK)
***
W „Domu Naszej Pani” jest to wszystko, za co czytelnicy pokochali już Annę Klejzerowicz, a zatem: możliwość zanurzenia się w historii, sugestywne tworzenie własnego mikroklimatu, wciągnięcie w szalony wir wydarzeń, który wciąż rozkręca się... Bo w książkach tej pisarki żywa akcja nie pozostawia miejsca na nudę, a szczegóły akcji i charakterystyka postaci są dopracowane, nic nie jest oddane przypadkowi.
(ajs) (Gazeta Współczesna, 9.11.2015)
***
Wciągająca, absorbująca akcja. Po nitce do... Domu Naszej Pani. Co to za dom? Kim jest jego Pani? W czym tkwi jej moc? Czym wzbudza ona tak bezgraniczny podziw i uwielbienie? Przeradzające się w obsesje, obłęd, fanatyzm? Ale, czy to ona wymaga krwawych ofiar? Koniecznie trzeba tam trafić, trzeba ją zobaczyć, poznać, by wyprostować mnóstwo znaków zapytania. "Dom Naszej Pani", to fascynująca lektura, będąca zarazem podróżą w odległą nam, ale wciąż intrygującą starożytność, niekończące się artystyczne źródło inspiracji dla wielu. Anna Klejzerowicz jest mistrzynią w gradacji napięcia. Wprowadza nas brawurowo w akcję, wtajemnicza w kulisy sprawy, nie szczędząc emocji i silnych wrażeń. Dozuje i nigdy nie odkrywa wszystkich kart. W ten sposób rozbudza naszą wyobraźnię i skłania do przemyśleń. Stopniowo i umiejętnie prowadząc do kulminacji, wiele wątpliwości wyjaśnia, ale i tak pozostawia nam przestrzeń na interpretację własną. Wyrażając tym samym szacunek do swojego czytelnika.
Mariola Pomykaj (Myśli rzeźbione słowem)
***
Czytając jakiś czas temu dwie wcześniejsze powieści Anny Klejzerowicz – „Sąd Ostateczny” i „Cień gejszy” – polubiłam parę głównych bohaterów, Emila Żądło i jego ukochaną Martę, wspólnie prowadzących prywatne śledztwa kryminalne. Dlatego ucieszyłam się, gdy mogłam wreszcie poznać kolejną książkę z tej serii – „Dom Naszej Pani”. Upewniłam się, że podobnie jak w poprzednich powieściach, także i tutaj główni bohaterowie stają przed kryminalną zagadką, tkwiącą korzeniami w odległej przeszłości – co jest jednym z moich ulubionych motywów literackich. Nie znaczy to jednak wcale, że mamy tu do czynienia z jakimś powtarzalnym schematem. Nic bardziej mylnego! Jak mogłam się przekonać, autorce nie brakuje zupełnie nowych pomysłów na kryminalną fabułę, która trzyma w niepewności i wzmaga ciekawość podczas czytania. „Dom Naszej Pani” to kryminał, ale nie taki zwyczajny. Jest tu zbrodnia, jest powiązanie z dziełami sztuki, jest mroczna, trudna do wyjaśnienia tajemnica. W fikcję literacką wplecione zostały „ziarenka prawdy historycznej”, co daje fascynujący efekt. W trakcie lektury z napięciem próbowałam, wraz z głównymi bohaterami, rozwiązać zagadkę, spacerując w wyobraźni po współczesnym Gdańsku i podziwiając malownicze kamieniczki i wille lub przenosząc się do przeszłości – do przedwojennego Gdańska, do Hiszpanii z pierwszej połowy XX wieku, do legendarnego starożytnego miasta Tartessos czy na mityczną Atlantydę. Muszę przyznać, że te literackie podróże w czasie i przestrzeni były dla mnie niesamowitym przeżyciem! Fabuła niesamowicie rozpala wyobraźnię. Akcja toczy się żywo i sprawnie. Bohaterowie przypominają żywe, prawdziwe postaci. Nic więc dziwnego, że książkę tę przeczytałam przysłowiowym jednym tchem i trudno mi było oderwać się od lektury. Szczególnie spodobało mi się to, że dzięki tej powieści mogłam dowiedzieć się czegoś ciekawego, a zdobyta wiedza skłania mnie do dalszego jej poszerzania w tym zakresie. Ciekawym zabiegiem jest również ukazywanie, obok głównej tematyki powieści, pewnych powszechnych bolączek i problemów społecznych, co zmusza przy okazji do refleksji nad ludzką naturą. Na koniec dodam jeszcze, że dużym plusem powieści, w sympatyczny sposób ją ubarwiającym, jest jeszcze jeden, znany ze wspomnianych poprzednich dwóch książek, bohater. Mowa oczywiście o mądrym kocie Bolero, który znowu – jak poprzednio – „wtrąca swoje trzy grosze” (drobne, ale cenne) do prowadzonego śledztwa. W tym miejscu mogę już tylko powiedzieć, że polecam „Dom Naszej Pani” oraz dwie poprzednie powieści z tej serii wszystkim miłośnikom dobrej literatury, sama zaś z niecierpliwością czekam na kolejne kryminalne przygody Emila, Marty i Bolera.
Dorota Pansewicz
***
Po dwóch poprzednich spotkaniach z Emilem Żądło (Sąd ostateczny i Cień Gejszy) miałam wobec tej książki wielkie oczekiwania i nie zawiodłam się ani odrobinę. Ania Klejzerowicz stanęła na wysokości zadania, utrzymując wysoki poziom. Dała nam bohatera, który na długo zostaje w pamięci, a każda z jego przygód ze zbrodnią jest doskonale skonstruowana. Nie mniej istotny (i świetnie poprowadzony) jest wątek obyczajowy, tak bardzo lubiany przeze mnie w kryminałach. Zapraszam do Domu Naszej Pani.
(Hanna Greń)